Najnowsze komentarze
@MotoVoice12 - sprawnośc juz właśc...
Ach, Alpy - może kiedyś... Przewod...
@ Okularbebe - tak, zdecydowanie b...
Szacunek bo byłeś w tych wszystkic...
No yamahy z tym motorem tak mają. ...
Więcej komentarzy
Moje linki
<brak wpisów>

05.07.2008 09:38

Pozasezonowy dylemat

Kupowanie czegokolwiek, co ma kosztować trochę więcej niż 2-4 tys.zł zawsze rodzi więcej wątpliwości niż pewności, że to, czego chcemy jest na pewno tym, czego chcieliśmy przed faktem realnego zakupu.

Jakkolwiek bym tego na starcie nie zamotał chodzi po prostu o pewien rodzaj rozterek, kiedy człowiek zbliża się do faktu dokonanego, a czekał nań trochę dłużej niż miesiąc czy kwartał.

W tym konkretnym przypadku chodzi oczywiście o zakup przyszłej jednośladowej maszyny. Czekałem i pauzowałem bez mała 4 lata. Powodów było wiele i nie tylko o finanse chodziło. Aktualnie sytuacja finansowo-organizacyjna się wyklarowała, cała reszta też zmierza ku lepszemu i w przyszłym sezonie już na pewno mam dosiąść swoich kolejnych 2 kółek. Oznacza to ni mniej ni więcej jak zbliżający się czas wyborów i porównań.

O ile z zakupem nowego motocykla nie byłoby problemu...Stać mnie to idę po taki, jaki chcę, dobieram to, co chcę, jak chcę i tylko i wyłącznie zgodnie z moim widzimisię...w ramach możliwości oferty oczywiście. I gdyby to miał być nowy motocykl sprawa rozbiłaby się jedynie o wybór pomiędzy Suzuki GSR600 a Ducati Monster 696. Cena niemal identyczna a jedyny dylemat to wybór między odrobiną szlachetności a praktycznością. Niestety nie mam jeszcze tak dobrze i kupowany sprzęt będzie na 90% motocyklem z drugiej ręki (oby tylko drugiej). Nie jest dla wielu tajemnicą, że uparty jestem strasznie na model SV650S poprzedniej generacji. Wiadome zalety motocykla też powinny być powszechnie znane. Niestety poza paroma, nieznaczącymi  wadami doszła w ciągu tych 4 lat jedna dość poważna - stosunek ceny do wieku maszyny.

Już dziś przeglądając pobieżnie oferty spokojnie można ów motocykl znaleźć w cenie ok. 8 tys.zł w stanie niemal idealnym, z niewielkim przebiegiem. Za tysiąc, góra dwa więcej dostaniemy SV w stanie niemal fabrycznym (znalazłem taką w jednym z Białostockich komisów....byłem bardzo zaskoczony, ale naprawdę nie było się do czego przyczepić). Problem pojawił się w momencie, gdy patrzę na daty. Lwia część ofert to roczniki 98-99. Nie ma tragedii, ale...oto za niecałe 4-5tys. więcej mogę dostać rok 2002..."w nowej budzie", która za nic nie podoba mi się tak jak poprzedniczka. Co robić?..Co robić? Po analizie, za nowym przemawiają jeszcze inne atuty. Lepsze zawieszenie, silnik na wtrysku, lepsza rama, lepsze wykonanie (poprzednia SV miała lakier grubości płatka śniegu), no po prostu nowe jest lepsze, nie da się ukryć, tylko że... mi się nie podoba. Wiem, że z czasem problem przybierze na wadze, choćby dlatego, że w okolicy zimy jeszcze bardziej korzystnie będą się kształtowały ceny modelu po modernizacji a właśnie wtedy będzie zapadała ostateczna decyzja w temacie - który kupić, z uwzględnieniem pierwszeństwa Suzuki SV650.

 Cholera!!! To jeszcze pół roku a ja już wariuje!!!

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz