Najnowsze komentarze
@MotoVoice12 - sprawnośc juz właśc...
Ach, Alpy - może kiedyś... Przewod...
@ Okularbebe - tak, zdecydowanie b...
Szacunek bo byłeś w tych wszystkic...
No yamahy z tym motorem tak mają. ...
Więcej komentarzy
Moje linki
<brak wpisów>

25.12.2020 11:24

Coś z zupełnie innej beczki

Ten wpis sprowokowany jest dwiema rzeczami. Pierwszą z nich jest oczywiście zimowa nuda i brak jakiejkolwiek szansy na jazdę, głównie za sprawą temperatur i mało zachęcającej aury. Drugą jest wpis innego z naszych blogerów, dokonany dosyć dawno ale ocierający się o temat.

A jako, że mimo iż już ponad 7 lat nie pracuję jako analityk to pozostało we mnie tzw. zboczenie zawodowe. Polega głównie na tym, ze kiedy zainteresuje mnie jakis temat to zbieram kilka istotnych informacji, dokonuję pewnej kalkulacji i potem przychodzi czas na wnioski.

I teraz właśnie o tych wnioskach.

Jazda-na-kuli opisał juz jakis czas temu swój kontakt z Bennelli TRK 502. I zjechał go niemiłosiernie. Nie oceniam czy słusznie czy nie, bo nie o tym chce pisać. Nie miałem stycznosci z tym ani właściwie żadnym innym jednośladem made in china, dlatego nawet nie mogę oceniać. Jedynym co mógłbym opisac jako "znane z autopsji" jest kontakt kolegi z pracy z wyrobem chińskim, stylistycznie udającym piekną Vespe. Różnica polega głownie na tym, że ów jednoslad choć sprzedawany w niemczech był typowym produktem "marketowym", czyli na dobra sprawę nie posiadał nawet marki, którą dałoby sie jakkolwiek wymówić, czy przytoczyć jako mgliscie znanego producenta. Tak czy inaczej przygoda kolegi z owym skuterem trwała krótko, bo jakies 6 miesięcy po czym silnik sie rozsypał, naprawa nie byla możliwa wiec ów posiadacz, poniewaz na to jak najbardziej prawo pozwala, zażadał zwrotu kasy za zakup, kupil niewiele uzywany skuter Piaggio, który od ponad roku służy mu bezproblemowo. To jeśli chodzi o prawdziwą chińszczyznę marki "no name". Tu nie ma dwóch zdań do dodania, to jest jakośc kategorii Z i nalezy tych produktów unikać, nawet jeśli drugi jest w pakiecie gratis, bo to może oznaczać jedynie podwójny porblem i zdwojoną udrękę.

I jak słusznie zauważył Jazda na kuli, z chiń dostajesz dokładnie to, za co płacisz, czyli od jakosci X po jakośc A, B lub C.  Możemy jednak założyć, że jezeli cos pochodzi z chin i kosztuje nieco wiecej niz połowę tego, co ma jakąś nazwę i też pochodzi z chin, to ten tańszy bedzie z końca skali jakości a ten droższy moooooże jednak nie jest tak zły jak sie o nim mówi. Nie wiem do jakiej kategorii zalicza sie Benelli TRK 502 ale to nadal jest najmniej istotne w tym wpisie.

Bo poruszyć tu chciałbym znacznie inny rozdział historii znanej takze z Polskiego rynku, czyli produkcji made in china pod znanymi bardziej lub mniej markami, co ma pozwolić lub ułatwić sprzedaż czy to na całym globie, kontynencie czy w przewidzianym regionie.

No i dochodzimy do tego co zaobserwowałem i czego pojac nie ptorafię, czyli rodzimych marek jednośladów, których produkcja w doskonałej większosci odbywa sie w Chinach. oczywiscie chodzi o Romety i Junaki.

Nie jest tajemnicą i sam właściciel marki (Polski) nie ukrywa, że znakomita wiekszość motocykli Junak i Romet powstaje w Chinach. Bo koszty, bo brak praktycznie prawdziwej fabrki, której otwarcie pochłoneloby miliony $, bo ostatecznie...Sami sobie jestesmy winni. Jak?

No tak, że o ile Romet cos tam próbował produkować, to ostatecznie zdecydowana wiekszosc fabryk uległa dewastacji i ostatecznemu zamknięciu i rozebraniu a co do Junaka sprawa od X lat była jasna. Nie miał swojej fabryki, pozostała tylko swojsko brzmiaca nazwa. To chiński inwestor postanowił wykorzystać najlepiej jak sie da. Nie mieliśmy tyle szczęścia co Benelli, które choć musiało być praktycznie od zera reaktywowane to jednak swoje zakłady, pracowników i technologie posiadało, wiec Geely sprawę miało ułatwioną. W przypadku Junaka i Rometa było nie tylko trudniej ale też o tyle gorzej, że marki te poza rodzimym rynkiem ani specjalnie znane nie były, ani też nie wzbudzały nigdy większego zainteresowania poza skromną grupą entuzjastów (tak, spotkałem Romety w Niemczech, jak dotąd w liczbie sztuk 3), objawiających sie na regionalnych zlotach i zlocikach.

Co jest znacznie gorsze i prowadzi do przykrej konkluzji - na kazdym kroku polacy niemal z lubością bombardują to, co powinni wspierać. Co gorsza robią to bezpodstawnie. Nie trzeba długo szukać w sieci, by trafić na jakikolwiek artykul, sponsorowany czy nie, lub jakiegos Vloga prezentujacego pojazdy marki Junak lub Romet by znaleźć pod tymi materialami tony złych, niepochlebnych i zniechęcajacych opinii na temat tych jendośladów. Pisanych na podstawie "bo to chińczyk". Nie na podstawie faktycznego kontaktu i znajomosci organoleptycznej tychże, tylko na podstawie - bo chińskie musi być złe i już. Nie jest polski tylko chiński więc nie prawdziwy. Koniec dyskusji. Serio?

Efekt? Taki jakiego można oczekiwać. Żadnego inwestora nie da sie zachęcić do dalszego rozwijania i ulepszania oferty, jeżeli największe grono potencjalnych nabywców neguje istnienie marki. Neguje nie mając tak naprawde szerszego pojecia o kuluarach powstawania tychże jednosladów. Dlaczego Benelli rozwija sie tak szybko, choć pod wieloma względami wcale nie są jakos szczególnie lepsi? A Benelli jest tu najmocniejszym z przykladów, bo chińczycy inwestują też w inne regionalne marki w Austrii, Niemczech czy UK. Tam coraz śmielej podchodzą do produkcji motocykli powazniejszych o słusznych pojemnosciach rzedu 350-500ccm. Jak? Bo nikt ich nie ocenia przez pryzmat tego, że sa to motocykle chińskie.

Bo tak własciwie są ale tylko po części. Gdyż na terenie UE by sprzedawać jakikolwiek jednoślad pod marką mającą siedzibę na terenie UE trzeba czegos wiecej niz sprowadzania kontenerami gotowych motocykli, na które przykleja sie znaczki i sprawa załatwiona. Wymóg prawny jest taki, że co najmniej montaz końcowy i jakis procent elementów MUSI być produkowana w kraju, gdzie marka ma swoja głowną siedzibę. To nie zapewnia naturalnie jakoś szczegóonie lepszej jakości, ale nie pozwala tez na pominięcie wewnętrznego rynku pracy a wręcz wymaga zachowania lub stworzenia miejsc pracy choćby własnie celem końcowego montażu i pozyskania firm kooperujacych do produkcji, czy to elementów wyposażenia lub wykończeniowych. To dlatego Włosi, Austriacy, czy wyspiarze nie wieszają psów na rodzimych markach należacych do Chińskich inwestorów. Bo mimo wszystko tworza oni miejsca pracy. Bo dzieki zachowaniu przy życiu pewnych marek lub nawet powołania do zycia nowych, często zupłenie nieznanych poza granicami, cała masa ludzi czy to na montażu, czy prowadzących małe firemki kooperujące, ma pracę. I to nie są 3 czy 10 osób, gdyż skala produkcji jest na tyle duża, że te liczby idą w dziesiątki a czasem setki. A to znaczy, że taki jeden chiński producent daje zatrudnienie częsci miasteczka i okolicznych wsi. Głupio jest w tym przypadku bombardować negatywami kogos, kto tak naprawde całemu regionowi robi dobrze, a co za tym idzie, wpływa raczej pozytywnie na cały ogolnie ujęty system ekonomiczny nawet kilku regionów jeśli nie kraju.

Tak sie sprawy maja także w przypadku "chińskich" Rometów i Junaków. Ok, zdecydowana większość motocykla powstaje w Chinach, głownie z przyczyn ekonomicznych i nie chodzi tu wyłacznie o koszty pracy ale także o zbudowanie fabryki od podstaw, czego w chinach robic nie trzeba, bo one juz tam istnieją od X lat produkujac miliony podzespołów dla setek odbiorców. Jednak nadal to polscy pracownicy dokonują ostatecznego montazu tych motocykli, i to polskie firmy go wspóltowrza. Zaczynając od Almotu, kóry produkuje całą mase częsci zamiennych a tekze tych wykożystywanych już przy montażu. Gdyby poszperac głębiej okazałoby sie, że całą mase elementów produkuje sie takze w Polsce. Obstawiam w ciemno, że pewne osłony plastikowe, kierunkowskazy moze nawet kanapy czy czesci innego wyposażenia powstają w małych polskich firmach, które zatrudniają moze 3 moze do 10 osób. Każda z tych firm daje miejsca pracy, płaci podatki, każdy z tych pracowników płaci podatki, każdy z nich ma nie tylko za co żyć ale też nie musi obciązać systemu socjalnego, a własciwie sie do niego dokłada.

A znakomita większosć krajan pisząc opinie bez żadnej podstawy niejako chce by tak nie było. Co jest kompletnie niezrozumiałe! To znaczy, że zły Junak bo jest chiński lepiej żeby nigdy nie powstawał? Bo przynajmniej nie byłby chiński? I dziesiatki jesli nie setki ludzi siedziałoby teraz na bezrobociu, bo akurat w ich regionie możliwosci zatrudnienia sa takie jakie są, czyli jak w większosci polski, praktycznie ich nie ma. Polska nie jest i długo nie bedzie jeszcze krajem takim jak Niemcy czy Francja, gdzie obok nawet malutkiej mieściny znajduje sie kilka lub kilkanaście różnej maści zakładów, w których mieszkancy znajduja zatrudnienie. Chiński inwestor, który sprawia, że primo - Romet i Junak wciąz istnieją i nie odeszły w niepamięć jak chociażby FSO czy FSM, scundo - chcą i próbuja roziwjac palete produktów, być moze kiedyś wreszcie oferując takiego Junaka jakoego wszyscy oczekujemy, czyli pieknego, klasycznego z duzym cylindrem o pojemnosci 350 lub większej, kto wie? I tertio - tworzy i pozwala utrzymywac miejsca pracy, których powstanie i istnienie pewnie w innym przypadku nie byłoby możliwe. A jeżeli bedzie chciał roziwjać paletę produktów to raczej na pewno tych miejsc pracy bedzie przybywać i zapotrzebowanie na kolejnych kooperantów z rynku lokalnego bedzie rosło. To tak źle?

Najwyraxniej tak, bo z roku na rok fala nieprzychylnych komentarzy rośnie. Wciąż jednak tych najbardizej bezpodstawnych, pisanych najczęsciej przez tych, którzy z tymi produktami nie mieli żadnej stycznosci, po prostu wiedza, że sa Chińskie i to juz czyni je złymi. Jak to sie moze skończyć? Tu chciałbym sie mylić ale życie pokazało, że nawet w mało dogłębnych analizach mylę się niezwykle rzadko. A moze sie skończyć tak, że zrazony negatywnym nastawieniem chiński inwestor stweirdzi, ze to dłuzej nie ma sensu. Policzy i jeżeli mu wyjdzie, że polacy sami sobie (jak zwykle) wolą życie utrudniać i być wiecznie i zawsze niezadowolonymi, to czas poszukać innej lokalizacji lub doinwestować tam, gdzie porblemu z otwarta i bezpodstawną krytyką nie ma. A Rometa i Junaka pogrzebać na wieki wieków, amen i zapomnieć.

Tak sie może to niestety skończyć. A czy powinno? 

Sprawdźmy inne fakty, czyli to, czy te motocykle na pewno sa tak złe, jak pisze o nich wielu, choc nigdy żadnego nie mieli ale cos tam słyszeli? Daleko nie trzeba szukać, bo w końcu jeden z czytelników w komentarzu pod wpisem Jazda-na-kuli o Benelli przyznał sie do posiadania takiegoż Junaka. TRK-Banan bardzo jasno napisał jakie miał z nim problemy oraz że...Pojechał nim do Paryza i z powrotem! Nie wydaje mi się, by ktokolwiek w Chinach myślac - zainwestujmy w markę Junak i róbmy 125-tki na rynek lokalny przewidział, że jakis szaleniec pojedzie nim w podróż o dystansie wystarczajacym na przejechanie Chin wszerz! Dokładnie to jakoś...Z Ngari, na zachodzie Chin do niesławnego Wuhan, czyli ok. 4400km. A podobnych historii z Junakami i Rometami w rolach głownych jest cała masa i znajdziecie je bez problemu w internecie wraz ze szczegółowymi opisami podróży i ewentualnych problemów sprżetowych. A te wystapią bo muszą. Bo nikt w Chinach nie przewidział, że te motorki od miejsca zameldowania oddala sie wiecej niz na 100km. A takie przebiegi dookołakominowe wytrzymują przez kilka sezonów niemal bezproblemowo, co wiem akurat z relacji z pierwszej ręki od osoby, którą poniekąd sam zainteresowałem korzystaniem właśnie z takeigo środka transportu, skoro wystarczy kategoria B. I człowiek jest szczęsliwy od ponad 2 sezonów. A jego Junak jakoś sie poważniej zepsuć nie chce.

Czego sie dowiecie z tych relacji o Junakach, Rometach a nawet o Benelli czy innych Brixtonach, Mash'ach i mógłbym tu wymienic jeszcze z 10 marek o których istnieniu nie słyszał prawie nikt, a ktore spotykam na drogach chocby w Niemczech?

Tego, że owszem maja swoje wady. Nie sa doskonałe i czasem to i owo odmówi posłuszenstwa. Nie znajdziecie jednak zbyt wiele historii o tym, że motorek ów zrobił kaput i już nigdzie dalej nie pojechał lub wracał na lawecie...A o motocyklu BMW chocby w tym roku dało sie na kilku forach przeczytać, że ów tak własnie zepsuł wakacyjny wyjazd. I to nie był jedyny taki przypadek. Kiedy wiec niepsujace sie motocykle nagle sie psują? Bo te chinskie to wiadomo, przecież sa produkowane juz zepsute i nie maja prawa jeździć. Tak? No właśnie jak poczytamy to i owo o róznych wyprawach, jak przesledzimy fora róznego typu nagle sie okazuje, że te niepsujace sie, psuja sie dokładnie tak samo czesto a róznicy w przyczynach własciwie nie ma. Bo albo jest to losowy przypadek, że akurat coś zdechło i cóż poradzić, bywa i zadarza sie najlepszym albo...Do awarii doprowadziło zaniedbanie właściciela, który akurat szykujac wszystko skrupulatnie, tej jednej małej rzeczy sprawdzic zapomniał. Inna sprawa to koszty napraw ale...Zostawmy to.

Podsumowując - podobnie jak motocykle znanych i uznanych marek rzadko cierpią na wady wordzone, to jednak sa też takie, które je mają i nie jest to tajemnicą. Podobnie Junak czy Romet nie posiadaja takich wad patrzac przez pryzmat ceny, za jaką mozna je nabyć. Włóżmy naprawde między bajki kupowanie japońskiego odpowiednika w wieku 10 lat lub wiecej za polowę ceny, który bedzie służył kolejne 10. Nie bedzie, chyba, że zrobicie mu generalny remont za dwa razy tyle, wówczas nie ma szans by zamknąc sie w kwocie, za którą można nabyć dowolny produkt marki Junak czy Romet. A jednak dostaniecie za to cos wiecej, bo motocykl, na wtrysku i z ABS oraz a jakże - GWARANCJĄ PRODUCENTA wazna 2 lata a to możem ieć istotne znaczenie, jezeli naprawdę obawiamy sie o faktyczną jakość zakupowanego produktu, bo jak napisałem -zdaza sie nawet najlepszym, a kto miał laptopa pewnej znanej marki ten doskonale o tym wie ;) Resztę mozna zawsze ulepszyć a w tym akurat my motocykliści jestesmy chyba niezrównani.

Więc...Może i słusznie Jazda-na-kuli przejechał sie niemiłosiernie po testowanym egzemplarzu Benka, bo z opisu faktycznie wynika, że rewelacji nie ma a i owe oznaki dziwnej pracy silnika czy wachnięc obrotów biegu jałowego nie wzbudzają zaufania. Moze jednak...To ten typ tak miał, bo z komentarzy i recenzji wielu innych uzytkowników czy to na YT czy gdzieś w sieci nie wynika, ze ów chiński Benelli jest taki zły. Choćby wczoraj trafiłem na recke uzytkownika TRK502 po 15tys.km, kóry nie miał jak dotąd zadnych wiekszych kłopotów z tym modelem. tyle samo naprawde dobrych opinii znajdziemy o naszych Junakach i ROmetach made in china. Dodajmy do tego jeszcze jeden fakt - Jazda-na-kuli jest już gosciem z konkretnym stażem w siodle i wie czego po motocyklu oczekuje i jak to wszystko powinno wyglądać konkretnie dla niego. I niejeden sprzet juz objeździł. 

Umówmy się jednak, że ani Junak ani Romet ani nawet Benelli nie są motocyklami kierowanymi do odbiorcy bardzo juz doświadczonego o bardzo ukształtowanych wymogach. gdyby tak było, kosztowałyby kilka tys. PLN wiecej i pewnie mogłyby z powodzeniem bić się z konkurencją z kraju kwitnącej wiśni. Ale tak nie jest. To jednak i mimo wszystko pojazdy skierowane do osób dopiero poszukujących, chcacych spróbowac, lub po prostu potrzebujacych możliwie taniego środka transportu o jakiejś tam uniwersalności i z opcją unikania stania w korkach. Punkt. TRK-Banan jest tego swietnym przykladem. nie miał kategorii A, kupił Junaka, pojechał do Paryża i z powrotem, przezył pewnie niesamowita przygodę i...Zrobił prawko kat.A, kupił benelli i nadal jest szczęśliwy, zbiera doświadczenie a jeżeli czasem coś padnie w jego tańszym bo chinskim motocyklu to jedynie nauczy go to radzenia sobie w trudnych sytuacjach. O czekaj, czekaj...To my chyba wszyscy tak zaczynaliśmy, tylko wtedy tez były Romety, Junaki, WSK, SHL, MZ i Jawy więc pojazdy relatywnie znaaaaacznie gorsze jeżeli chodzi i o jakosc wykonania i niezawodnosć. A jednak. Wszyscy zaczynaliśmy tak samo tylko na innych sprzetach. Dodam, że mój dziadek na SHLce przejechał dwa razy dookoła Polski. Turystycznie. Ze swoja córką a moją mamą. Dało sie wtedy, tym bardziej da sie dzisiaj, bo nawet nie ma sensu porównywac ówczesnych pojazdów do tych, jakie mozemy nabyc dziś.

Wiec zanim gdziekolwiek napiszecie (mam nadzieje, że wam się nie zdarza), że to juz nie jest Junak i to nie jest Romet bo jest chińskim badziewiem, to nawet jeżeli nie zamierzacie zmienić zdania (co moge rozumieć, jezeli mieliście złe doświadczenia z owymi produktami ale podkreślam WŁASNE a nie zasłyszane) to przynajmniej miejcie na uwadze, że za faktem istneinia tych motocykli stoją ludzie i ich praca - także tu w kraju. Chińczycy sobie poradzą. Zawsze. Polacy na kazdy produkt z polską nazwą, do powstania których przykaldaja jednak rece inni polacy powinni zawsze to szanować niezaleznie od tego, kto akurat jest właścicielem lub faktycznym producentem. Zapewniam, że przy znacznie mniej negatywnym nastawiniu do tego "bo to chińskie" ten Chińczyk może zacznie rozważać danie polakom prawdziwego Junaka...nazwimy go M35...O klasycznej linii, z ładnie skomponowanym silnikiem o jednym cylindrze o pojemnosci 350 i cenie przy kórej hindusi ze swoją reaktywowaną i jakze piękną Jawą, nie bedą mieli czego szukać. A skoro hindusi potrafili zrobić TAKĄ Jawe, to niby dlaczego Chińczyk nie miałby kiedyś zrobic nam TAKIEGO Junaka? Ale musimy mu w tym pomóc. Nie utrudniać.

Szczególnie mając w pamieci fakt, że nasz Polski Junak wcale nie był produktem doskonałym...Własciwie był bardzo kiepskim nawet w porównaniu do obecnych chińskich i tego nikt nie podważy kto Junaka naprawde miał.

Komentarze : 6
2020-12-29 17:25:47 thrillco

Serwisant z miasta Kraka - szukaj głębiej, sprawdzaj opakowania. ja juz kupiłem w Niemczech niemieckie meble a jak sie okazało przy montazu tu i ówdzie poukrywane były wlepki - made in poland...To, ze o czymś nie wiesz, nie znaczy, że tego nie ma. No i kończąć - pojęcie "z chińskimi pojazdami" jest w tym przypadku bardzo nieprecyzyjne lub po prostu dosc szerokie...Z pamięci moge wymienić co najmniej 5 marek znanych jako chińskie i żaden nie ma nic wspólnego ani z Rometem ani junakiem...

2020-12-29 09:37:48 Serwisant z miasta Kraka.

Pracuję w sklepie i serwisie z Chińskimi pojazdami, współpracujmy z kilkunastoma hurtowniami i jeszcze nigdy nie spotkałem się z częściami do Chińskich pojazdów Madie in Poland. Cytując Autora "Gdyby poszperać głębiej okazałoby się, że całą masę elementów produkuje się także w Polsce." Czekam na linki do tych sklepów hurtowni i części. Albo ja o czymś nie wiem albo autor pływa w obłokach. Takie linki dla mnie oznaczały by premię u szefa na nowy rok, bo to był by szok!

2020-12-29 06:20:12 thrillco

motolovers - ustosunkowałbym się ale nie mam zwyczaju ustosunkowywac sie do bełkotu osoby, która nawet nie zrozumiała w połowie tego o czym czytała a w drugiej połowie odpowiedziała sobie na zadane przez siebie pytania. ostatecznie mógłbym ten bełkot usunąć i nie przejmować sie zupełnie ani nie silić na odpowiadanie kogoś, kto nie potrafi poskąłdac mysli zanim cos napisze. I juz całkowicie na marginesie zadam Ci jedno pytanie - Jesteś w zarzadzie firmy Arkus/Romet, że znasz ich wszystkie powiązania biznesowe? Czy moze masz jakieś funkcje u Junaka? A teraz...Słyszałeś o CF Moto, Brixtonie, Mash-u? I kilku podobnych markach, które w zachodniej Suropie sprzedają dosłownie te same motocykle co Romet i Junak? Wytłumaczysz nam moze ów cud? Ja mógłbym ale chcę poznać twoja wersję. Aha i ten...Słyszałeś o tym, że sa różne homologacje, w tym na pojazd "częsciowo zmontowany lub niekompeltny"? Czy jakos tak, cytowac nie bedę - za wczesnie.

2020-12-28 21:22:19 motolovers

Autor albo uznaje zasadę, że kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą, albo specjalnie wypisuje takie dyrdymały, aby osoba nieznająca prawdy w to uwierzyła. Po pierwsze nie ma chińskich inwestorów w polskie marki jednośladów. Jeżeli auto twierdzi inaczej zapewne zna jakiegokolwiek i może wymienić chińskiego inwestora marki Romet i Junak. Autor wspomina o Volvo, Beneli. Tu wiadomo o inwestorach z Chin, ponieważ jest to jest to podawane do opinii publicznej, Chętnie przeczytam kto jest Chińskim Inwestorem w marki ROMET i JUNAK, bo przecież Auto to wie pisząc tak jednoznaczny artykuł. Kolejna kwestia jest to, że do żadnego pojazdu z chin w Polsce importer nie dokłada ręki i nie produkuje żadnych nawet najmniejszych części. Jest to zabronione w ustawie o homologacji. Pojazd opuszczający fabrykę musi być kompletny i zgodny z homologacją. A importer i dealer w kraju docelowym jest odpowiedzialny za to, aby specyfikacja ani żaden podzespół zawarty w homologacji nie uległ zmianie czy modyfikacji, do momentu przekazania klientowi ostatecznemu. Rozporządzenie 168/2013 z dnia 15 stycznia 2013. Dlatego Almot produkuje tłoki i inne części, ale na after market do pojazdów zabytkowych, a nie na pierwszy montaż do swoich motocykli, które importuje z chin pod marką Junak. Bo jaki sens ma produkcja tłoków w Polsce wysyłka ich do Chin na montaż, skoro poruszane w artykule BMW produkuje tłoki, jak i całe silniki w Chinach. Sam autor w początkowej części artykułu pisze, że jakość w chinach może być rewelacyjna, o ile się tam dobrze zapłaci i to jest prawda dlatego tez produkcja w Polsce najmniejszej naklejki lub innej "taniej części" na pierwszy montaż będzie ekonomicznie nieopłacalna. W Polsce mogą być produkowane części akcesoryjne np. szyby czy stelaże pod kufry. Dlatego też można zobaczyć na polskim rynku szyby produkowane pod Olsztynem do Junaka milenium* (Hyosung GV250), Zipp XT czy Romet Retro lub szyby produkcji firmy z Pacanowa do Bajaj dominar lub Romet RCR. Wiele zakładów ślusarskich też na zlecenie Rometa lub Junaka produkuje do ich pojazdów gmole lub bagażniki. Reasumując Akcesoria w Polsce tak, części na pierwszy montaż nie. Kolejna kwestia jest sprzedawanie pod marka. W artykule jest napisane, że Musą być spełnione warunki, co też jest nieprawda. Ponieważ motocykle importowane przez Romet oraz Junak rejestrowane są pod swoimi markami od lat. Co więcej jeżeli zadba się o "pewne" formalności i wypłaci się więcej gotówki to również numer ramy może się zaczynać od litery S oznaczający kraj Polskę, a nie tak jak w przypadku Chin literę J. Taki zabieg można robaczyc w motorowerach Ogar 900 oraz motocyklach K125 z wczesnych lat produkcji. Te proporcje które opisane w artykule dotyczą wyłączenie normy dotyczącej umieszczania obowiązkowej informacji "MADE IN... " Jeżeli Autor w to wątpi zapraszam na wycieczkę do dowolnego Punktu Deelerskiego aby dowiedzieć się w jakiej formie przyjeżdżają do nich pojazdy i co muszą w nich zamontować. Co więcej w internece jest mnóstwo filmików pokazujących pierwszy montaż "rometów czy junaków" Tak więc autor wie, że dzwonią dzwony, ale nie wie w jakim kościele. W przyszłości sugeruję, aby artykuły opierać na faktach, a nie na własnych domniemaniach. Przepraszam za chaotyczny tekst ale jest pisanych pod wpływem emocji zaraz po przeczytaniu tego artykułu oraz nie miałem tyle czasu na edycję co Autor. Zachęcam się do kreatywnego i popartego faktami ustosunkowania się do moich zarzutów.

*zanim Almot sprowadzał pojazdy z chin pod nazwa JUNAK.

2020-12-25 15:34:31 thrillco

tak tylko jak weźmiesz na przykład dla porównania co zrobiono z FSO a co w tym czasie działo sie ze Skodą...I gdzie jest dziś FSO a gdzie Skoda...Bardzo duża niestety role odegrał polski malkontentyzm wrodzony w tej historii...nie podobało nam sie że koreańczycy robili tam swoje Daewoo, choć wielu je kupowało i co lespze, niektóre jeżdża po dizs dzień. Ale FSO miało lepsze oferty niz tylko bycie montownią Nexii, Nubiry czy później Lanosów. Tylko dziwna postawa ówczesnych władz firmy, która jeszcze miała fabryki pracujace i unoszenie sie honorem spowodowały, ze koniec był raczej przykry. Gduyby czesi stawiali sie VAGowi zbyt ostro na poczatku, gdyby krajowa duma kazała jexdzić po pierwszej Felicii jak po burej suce, bo rewelacyjne przecież nie były, kto wie jakby to sie skonczyło...Ale tego nie robili i są gdzie sa a w polsce produkuje sie wyąłcznie marki zachodnie, bo jestesmy tanią siłą roboczą...paradoksalnie jestesmy nia takze w zakladach w Mlada Boleslav.

2020-12-25 13:11:43 jazda na kuli

ciekawa analiza. rzeczywiście pierwsze skrzypce w temacie zagrała jakaś taka nasza narodowa nostalgia za produktem nie pierwszej jakości, produkowanym w czasach dla większości społeczeństwa niefortunnych. cóż, nasz stosunek do rodzimego przemysłu, który w większości przypadków odsprzedaliśmy bez refleksji/planu, przebiegłej zagranicznej konkurencji, to też materiał na dalsze, smutne rozważania. szereg błędów i wypaczeń mający genezę w histoii i wielu różnych innych zjawiskach. ale finalnie, tak jak piszesz - bądźmy dobrej myśli, naród jest przedsiębiorczy i miejmy nadzieję, że talent nowych pokoleń odmieni wkrótce tą złą monetę. pozdrowionka!

  • Dodaj komentarz