20.07.2009 09:29
Leszcze na rowery!
Stosując ta praktykę od lat dotychczas nie spotkałem się z reakcją negatywną, wręcz przeciwnie, zdarzy się nawet odmrugnie lub wystawienie ręki w geście podziękowania. Tym razem, w ten weekend było zupełnie inaczej...Lecz sytuacja wynikała najprawdopodobniej z tego, kim był motocyklista, który pojawił się w moim lusterku.
Całość działa się w ścisłym centrum miasta, ale w ruchu zerowym...Z żadnej strony poza mną i owym motocyklista innego samochodu nie było...Droga szeroka, po drodze po prawej dwa zjazdy z głównej... z zakazem ruchu w stronę odwrotną...więc nic nie wyjedzie. No to daje koleżce kierunek "dajesz"...kolo nic...mijamy przejście dla pieszych...kolejny raz kierunek "dajesz"...a kolo nic...i ręce rozkłada, dając tym samym znak dezaprobaty i wyraz tego, że kompletnie nie rozumie znaków, jakie mu daje. A to pies Cię drapał! Jadę swoją droga.
Co robi gościu?! Odwija...i wyprzedza mnie na wysokości wylotu z podporządkowanej...gapi mi się przy tym w szybę zamiast przed siebie i szkoda tylko, że miał szybkę lustrzankę...bo chciałbym widzieć twarz takiego idioty. Nie mogę go niestety nazwać inaczej a to z powodu tego, co zrobił kawałek dalej. Otóż nasz układny koleżka...na GSXeRze w pełnym kombi i kasku za jakiś 1tys a może więcej chwile potem spotyka na swej drodze przejście dla pieszych...i pieszego na nim, który był tam o wiele wcześniej i "nie wyskoczył" jak to się często twierdzi. A pacjent wyrażając kolejną dezaprobatę dla zaistniałej sytuacji odwija manete na wciśniętym sprzęgle przeganiając jak najszybciej pieszego z miejsca wyznaczonego dla niego jako kogoś z pierwszeństwem.
Dwa kompletnie kretyńskie działania z rzędu, dwa kompletnie kretyńskie działania ugruntowujące wizerunek motocyklisty, jako kretyna, który czuje się władca na drodze, choć nie ma pojęcia o elementarnych zasadach zachowania na niej. Kim w takim razie był?
Sądząc po motocyklu, ubraniu, kasku i całej reszcie ekwipunku...i zestawiając to z tymi dwoma zachowaniami...na pewno nie był motocyklistą. Jak dla mnie...Typowy przedstawiciel mający kasy na tyle by dla lansu, czy też potrzeby leczenia się z kryzysu wieku średniego zakupił ów motocykl wraz z pełnym wyposażeniem i udaje tak naprawdę kogoś, kim zupełnie nie jest. Przypomina mi taki "motocyklista" obrazek, jakich wiele można zobaczyć w niedzielę w parku. Rower za 4-5tys. z zawieszeniem i hamulcami do downhillu, ubranie rowerzysty za dobre 5 paczek...Kask za połowę tego...Akcesoria dodatkowe o wartości równej rowerowi lub połowy jego ceny i rowerzysta...siwy, zmarszczony, lat ok. wieku emerytalnego, źle zestawione przełożenie, tempo wolniejsze od żółwiego...tak by wszyscy zdążyli zauważyć - oto JA...aktywny emeryt! Przecież to jest żałosne...ale...takich motocyklistów jak opisany powyżej wolałbym jednak spotykać w parku...jadących na rowerze, bo nic więcej w swe ręce dostać nie powinni.
Komentarze : 20
mi się takie rzeczy często zdarzają, jadę całą piz*e za samochodem czyli jakieś 100 km/h , a koleś mi mruga kierunkami że droga wolna i mogę grzać, tyle że nie mam jak, maszyna wygląda na szybką ale to tylko aprilia rs 50.
Taaa...a znasz takie coś jak proporcje? jakbym spotykał 300 motocyklistów na 10km drogi uznałbym że to jednak dużo...jeśli spotykam 10 i tych 2-3 to jakaś porażka na jednosladzie to nie jest to dużo...ale i tak za dużo. Teraz jeszcze sprostowanie albo raczej rzucenie szerszego światła - jak myślisz, puszczałbym jednoslada na "mine", żeby se chłopina krzywde zrobił? I sorry ale z "puszki" widocznośc jest jednak większa niż z jakiegokolwiek kasku :)
Thrillco faktycznie nic Ci nigdy nie umyka, tylko komentarze sie same 2 razy dodaja... Napisalem, ze gosciu mogl faktycznie jechac "jak p...zda", ale rownie dobrze Ty mogles "gowno widziec" ze swojej puchy. Nie byles na jego miejscu, nie wiesz! Broniac swojego stanowiska, poprzez kreowanie sie na mistrza wszystkich szos, tylko sie pograzasz:P
Jesli Twoj kask ogranicza Ci pole widzenia bardziej niz Twoja pucha, to chyba kupiles za maly rozmiar. To by tlumaczylo czemu nie wiesz co to ironia i wyolbrzymienie (niedokrwienie i te sprawy);)
Sam sobie zaprzeczasz mowisz ze "na 10 motocyklistów trafia isę własnie 2-3 takich(...)którzy(...)nie widza za bardzo co sie dzieje na drodze" a po chwili "nie czytających" jest jednak zdecydowana mniejszośc...wsród motocyklistów bardzo nieliczna". Chyba, ze 20-30% to niewiele, wtedy sobie nie zaprzeczasz.
Beny..poczatek Twojego komentarza pozostawię bez komentarza...taaa...TiRy, dzieci, lądujące myśliwce...i co jeszcze widział kierowca tegoż motocykla w ograniczonym przez kask swoim polu widzenia czego ja nie widzałem...albo raczej....co palił przed wyjechaniem na droge - chłopak...gościu jechał jak p...zda i nic tego nie zmieni, na 10 motocyklistów trafia isę własnie 2-3 takich jak ci którzy sie tu chyba wypowiedzieli...prawdopodobnie nie widza za bardzo co sie dzieje na drodze kiedy sie na niej znajdują.
I dodam jeszcze do tego, że skoro tak Wam przeszkadza to robienie miejsca to równie podobnie można podejśc do momentu kiedy któryś z kolegów jednośladowców wali na 3 i pcha sie na moją maske ...no qwa...jak boga kocham...nie podoba sie - nie zjade...nie mam takiego obowiązku.
I co wtedy?
Jesli przewalasz pół miliona kilo po polsce to wiesz, że "nie czytających" jest jednak zdecydowana mniejszośc...wsród motocyklistów bardzo nieliczna, dodam ze za ustapienie potrafia nawet podziękowac...no ale jak widac w komentarzach - im wiecej młodzierzy na drodze tym gorzej.
Beny..poczatek Twojego komentarza pozostawię bez komentarza...taaa...TiRy, dzieci, lądujące myśliwce...i co jeszcze widział kierowca tegoż motocykla w ograniczonym przez kask swoim polu widzenia czego ja nie widzałem...albo raczej....co palił przed wyjechaniem na droge - chłopak...gościu jechał jak p...zda i nic tego nie zmieni, na 10 motocyklistów trafia isę własnie 2-3 takich jak ci którzy sie tu chyba wypowiedzieli...prawdopodobnie nie widza za bardzo co sie dzieje na drodze kiedy sie na niej znajdują.
I dodam jeszcze do tego, że skoro tak Wam przeszkadza to robienie miejsca to równie podobnie można podejśc do momentu kiedy któryś z kolegów jednośladowców wali na 3 i pcha sie na moją maske ...no qwa...jak boga kocham...nie podoba sie - nie zjade...nie mam takiego obowiązku.
I co wtedy?
Jesli przewalasz pół miliona kilo po polsce to wiesz, że "nie czytających" jest jednak zdecydowana mniejszośc...wsród motocyklistów bardzo nieliczna, dodam ze za ustapienie potrafia nawet podziękowac...no ale jak widac w komentarzach - im wiecej młodzierzy na drodze tym gorzej.
Popieram beebasa i to mocno. Nie powiniennes tak krytycznie i NIEOBIEKTYWNIE(!) oceniac jazdy innych. Moze Ty "krolu szos" byles tym ktory tak naprawde nie wiedzal co sie dzieje na drodze. Moze w momencie gdy wpatrywales sie w lusterka motocyklista zobaczy bawiace sie na poboczu dzieci ktorym pilka wpadla na droge, wyprzedzajacego na trzeciego TIR-a i jeszcze 1000 innych rzeczy o ktorych Ty mogles nie miec pojecia. Albo inne wytlumaczenie: Motocyklista dojezdza do Ciebie, a Ty na prawo i kierunkowskaz. On mysli o fajnie, zaraz zjedzie to nie musze wyprzedzac. Po czym Ty wylaczasz kierunkowskaz i jedziesz dalej. Sytuacja sie powtarza. Motocyklista nie wytrzymuje i w koncu odwija. W jego oczach to Ty jechales (nie obrazajac pan) "jak baba". Zeby nie bylo, ze go tylko tlumacze, to rownie dobrze mogl on tez zrobic taka glupote jak opisales. Moja uwaga nr 1: Nie krytykuj jesli nie jestes w stanie obiektywnie ocenic sytuacj!
A teraz o Twoich sygnalach;) Zycie nauczylo mnie, ze zjezdzanie na prawa strone to nie jest zielone swiatlo do wyprzedzania (pomijam kierunkowskaz, bo w miescie kierunkowskazy czesto klamia, co innego na trasie). Najprostszy przyklad Gdanks->Slowackiego. Czesto jezdze tamtedy do i z pracy. Ulica w 90% czasu jest przytkana (srednia predkosc przejazdu puchy to 20km/h) lub zakorkowana. Czesto dochodzi tam do sytuacji, ze samochody zjezdzaja na prawo (myslisz: "O! chca mi ustapic") po chwili (kilka sekund) gwaltownie odbijaja w lewo. O co chodzi? DZIURY! Nawierzchnia jest tam w tak zlym stanie, ze jesli chcesz troche poomijac dziury to "dajesz sygnaly" do wyprzedzania przez motocykle. Sam sie juz kilka razy prawie nabralem na takie "sygnaly". Na szczescie zasada "nie masz pewnosci? nie jedz" uratowal mi 4 litery. Stad uwaga nr 2: Nie ma czegos takiego jak 100% sygnal!
Thrillco: jesli przewaliles ponad pol miliona kilometrow po kraju to dziwie sie, ze nie wyksztalciles sobie zasady nie ufaj nikom:P Chociazby z powdu zachowan takich ludzi ktorzy nie potrafia dawac/czytac nieoficjalnych znakow i jezdza jak potluczeni (a tacy zawsze beda). Jesli potrafisz czytac w myslach kierowcow jadacych przed Toba to z checia zapisze sie do Ciebie na korepetycje;) bo w przeciwnym razie nie mozesz miec pewnosci co zrobi "typek" przed Toba.
Kochani wp ołowie postów zaprzeczacie sami sobie (biorąc pod uwage akcje nt. widzialności motocyklistów) a w drugiej jestescie potwierdzeniem tego tekstu. Dlaczego?
1. Po co motocykliści wrecz krzyczą - kierowco patrz w lusterka, skoro teraz okazuje isę, ze jesli was już któryś widzi i daje temu oznake to uwazacie ze to jest złe. Skoro tak - ok...wracam do nawyków wszystkich innych "puszkersów", będę widzał tylko to co chce zobaczyc więc moze isę zdażyć, ze któregoś z was nie zobaczę...a jesli nawet i odbedzie isę to w korku nie usune isę na bok nawet o milimetr - bo wam sie to nie podoba! tak wynika z wypowiedzi.
2. leszcze na rowery! tak jest....bo tylko drogowy leszcz nie potrafi odczytywac intencji drugiego kierowcy. jesli was widzę juz w tym lusterku, to dobijam do prawej by zrobić wam miejsce bo wiem (jeżdżąc oboma typami pojazdów) że wystarczy te 30cm wiecej na pasie i możecie pojechac do przodu. Ale jesli nie to nie, bo jesli jak widac po odpowiedziach - połowa z was nie umie "czytać" na drodze (posiadam te umiejętnośc, moze dlatego dotychczas jedyne co łamałem to paznokcie przy pracach domowo remontowych) to rzeczywiście - albo ustapienie wam nie ma snesu albo...wasza dalsza jazda jednośladem w ruchu ulicznym nie ma tego sensu.
Dziekuję za uwage.
Pozdro dla tych co "czytają".
skoro droga z naprzeciwka wolna, to motocyklista chyba nie jest ślepy? Ostatnio jadę sobie wolno i rekreacyjnie, a przypadek miałem podobny i powiem, ze auto przede mną robiło jakies dziwne ruchy i zjeżdzało mi do prawej abym miał 10 metrow szerokosci na wyprzedzanie zamiast 9...
Jest to denerwujące, kiedy kierowca auta zamiast patrzeć przed siebie trzesie absorbuje uwage we wstecznym lusterku i zjezdza jak idiota w prawo do skraju pasa. Motocyklista jak bedzie pewny, ze moze wyprzedzic, to wyprzedza. Wiele razy spotykam sie z taka sytuacją, najgorsze jes to ze zjezdzaja jak z naprzeciwka jada auta bo mysla ze przejade srodkiem (albo nie wiem, sr.ją w majtki jak widza moto we wstecznym), albo tam gdzie jest ciągła a ja po prostu czekam... takze to zjezdzanie to moim zdaniem debilny pomysl - nie mam zaufania do takich kierowców!
Beebas najmocniej przepraszam.. To chyba z racji tego iż śpieszyłam się na spotkanie :) Heh...
Motocyklista sam decyduje kiedy cię wyprzedzi. Przesuwanie się gdy jest ciasno lub robienie odstępu w mieście jest spoko, ale mruganie może zostać potraktowane jak twoja ingerencja w decyzję. Sam spojrzałbym ci prosto w oczy po takim mruganiu hehehe. Zmiany pasa również są irytujące zwłaszcza gdy kierowcy wykonują je w popłochu. Można wyprzedzić typa, a on zepchnie cię z drogi, bo nie przywykł do tego, że można zostać wyprzedzonym tak sprawnie. Swoją drogą ostatnio codziennie robię 200 km w samochodzie i wyprzedzanie samochodem to prawdziwe kamikadze. Nie dziwne, że dawcy jeżdżą samochodami.
no własnie beebas..własnie...nigdy...jak sie jeździ (obojętnie czym) to się pewne rzeczy widzi i wyczuwa wrecz intuicyjnie...Żmijko...przewalisz pół miliona km po kraju wszelkiego typu pojazdami to bedzie dla ciebie bardziej oczywiste co kto naprawde zamierza.
Nie mówie...zdażają sie tłuki, których nie wyczujesz...ale jeśli znak jest jasny i czytelny mówiący "jedź - droga wolna" to nie rozkładamy rak tylko czytamy i jedziemy...no ale trafił mi se tłuk na motocyklu...trudno...dobrze ze pierwszy..i może ostatni raz.
Ja Ci dam Bobasa Zmijko jedna Ty! :-P :-)
O raju, rece opadaja, wlasciwie to bez wiekszego komentarza poza jednym:
Cytat:
"Tłumaczysz kretyna..ok, widac kazdy mierzy swoją miarą."
To nie bylo zbyt grzeczne ani mile - jesli moja probe wytlumaczenia, ze nasze OCZYWISTE postrzeganie rzeczywistosci nie MUSI rownac sie postrzeganiu rzeczywistosci przez innych odebrales tak osobiscie to przepraszam - nie taki byl cel.
Chodzi o to, ze wydawanie opini i rzucanie ocenami bez wiedzy na temat jak zaistniala sutuacje odebrala druga strona jest nie do konca OK i moze byc mocno krzywdzace.
Probowalem (jak widac nieudolnie) wyjasnic Ci, ze Twoje oczywiste dla Ciebie zachowania mogly byc odebrane przez druga strone kompletnie inaczej co moglo doprowadzic do zaistnialej sytuacji.
Czy nigdy nie zdazylo Ci sie zrobic na drodze czegos co moglo byc odebrane przez osoby trzecie jako "kretynskie" zachowanie i skomentowane w zaciszu swojej puszki lub garnka w stylu "co za kretyn"?
Nigdy nie skreciles bez wlaczenia kierunkowskazu? Nie przejechales przez skrzyzowanie nie majac pierwszenstwa (bo ten co mial to sie nie mogl zdecydowac albo Ty nie zauwazyles)? Nigdy nie zdazylo Ci sie wyprzedzac na podwojnej ciaglej? Niechcacy zajechac komus drogi przy zmianie pasa? Zatrzymac lub parkowac na zakazie? Itp itd.
Jestes pewien na 100%, ze ktos komu Twoje nienaganne zachowanie (bo byc moze faktycznie nigdy Ci sie powyzsze przyklady nie zdazyly) zaklocilo jego postrzeganie rzeczywistosci nie nawyzywal Cie od "kretynow"?
Zycze mniej emocji i wiecej dystansu do siebie i innych i serdecznie pozdrawiam :-)
Jeżeli chodzi o dawanie znaków kierunkami to niestety, ale Bobas ma rację. Zdarzyła mi się raz sytuacja, w której to kierowca zjechał na prawo dał kierunkiem, po czym gwałtownie odbił w lewo. Gdyby nie moja czujność przywitałabym się z jego drzwiami dlatego też nie ufam takim kierowcom i ufać nie będę. Za duże ryzyko...
Sorry beebas że tak napisze ale...takie tłumaczenie nazywam wprost - pierd...sz jak potłuczony, do tego nie znając do końca sytuacji.
Po :
1. Jeszcze isę nie spotkałem z tak mało "wybitną" jednostką zeby nie wiedziała o co chodzi kiedy dajesz AŻ TAK JASNE SYGNAŁY (tylko dwukrotnie..nie proszę -pokazuję) po czym podejmuje manewr w najmniej odpowiednim momencie.
2. Pasy to były 200m dalej i już ja widziałem ze facet wlazł na pasy...choc nie musiałem zmieniac predkosci.
Tłumaczysz kretyna..ok, widac kazdy mierzy swoją miarą.
Dodam do tego że jednak jestem motocyklista i wiem jak dawac wyraxny sygnał by ten na jendośladzie nie miał watpliwości co do zamiarów.
Sorry beebas że tak napisze ale...takie tłumaczenie nazywam wprost - pierd...sz jak potłuczony, do tego nie znając do końca sytuacji.
Po :
1. Jeszcze isę nie spotkałem z tak mało "wybitną" jednostką zeby nie wiedziała o co chodzi kiedy dajesz AŻ TAK JASNE SYGNAŁY (tylko dwukrotnie..nie proszę -pokazuję) po czym podejmuje manewr w najmniej odpowiednim momencie.
2. Pasy to były 200m dalej i już ja widziałem ze facet wlazł na pasy...choc nie musiałem zmieniac predkosci.
Tłumaczysz kretyna..ok, widac kazdy mierzy swoją miarą.
Dodam do tego że jednak jestem motocyklista i wiem jak dawac wyraxny sygnał by ten na jendośladzie nie miał watpliwości co do zamiarów.
Gdzies niedawno czytalem artykul (mozliwe, ze nawet na scigaczu) o tych "uprzejmych" kierowcach i efektach nadgorliwej uprzejmosci ;-)
A teraz wyobraz sobie kolesia na motocyklu przed ktorym jedzie puszka wydajaca jakies dziwne sygnaly kierunkowskazami - zdeozrientowany motocyklista zachowuje szczegolna ostroznosc i nie podejmuje ryzyka wyprzedzania pojazdu zachowujacego sie niestandardowo - a wiadomo? Moze go podpuszcza bo nie lubi motocyklistow, albo niechcacy mu sie wlaczyl ten kierunkowskaz, a moze chce gdzies zkrecic tylko nie moze sie zdycydowac, albo jeszcze cos innego. W koncu po kolejnym razie "dawania sygnalow" (a skad on niby mial wiedziec o co Ci chodzi - przeciez nie slyszal Twojego "dajesz" ;-) Niektorzy nie wiedza jak sie sygnalizuje "prosze" i "przepraszam" - w przepisach tego nie ma) zapienil sie i stwierdzil, ze za duze ryzyko za Toba jechac wiec wolal Cie wyprzedzic :-) Z ciekawosci spojrzal kto to prowadzi te puszke - moze "znowu baba" a moze "facet w kapeluszu" lub inny "du.. nie kierowca". W ostatniej chwili zauwazyl, ze stracil swoja uwage i czas na gapienie sie i zbliza sie do przejscia dla pieszych na ktorym jeszcze do tego ktos jest. Co mu pozostalo aby nie doprowadzic do wypadku - hamowac gwaltownie tuz przed Toba i przed przejsciem albo wykonywac jeszcze jakis inny niebezpieczny dla niego w skutkach manewr? Blyskawicznie podjal decyzje zlamania przepisow aby w efekcie nic sie nikomu nie stalo. Czasem lepiej zlamac przepis niz doprowadzic do duzo grozniejszej sytuacji chcac zachowac sie zgodnie z zasadami.
Najepiej oczywiscie nie doprowadzac do takich niebezpiecznych sytuacji ale coz, czasem splot okolicznosci wrzuca nas w nie jak sliwki w kompot - wtedy jedynym ratunkiem szybka decyzja - wazny efekt koncowy - nic sie nikomu nie stalo na szczescie - poza bluzgajacym kierowca puszki na durnego motockliste, bluzgajacym motocykliscie na durnego kierowce puszki i bluzgajacym pieszym na durnych kierowcow - na szczescie kazdy mog bluzgac ;-)
Oczywiscie motocyklista zrobil mnostwo zlych rzecz i podjal wiele blednych decyzji prowadzacych w efekcie do zaistnialej sytuacji, ktorych bedac doswiadczonym i swiadomym motocyklista pewnie by nie zrobil (choc i najlepszym sie zdaza czasem niezle nawywijac) to bedac kierowca puszki nie jestes tutaj bez winy i nie zawsze nadgorliwie uprzejme zachowanie wobec innych uzytkownikow drogi MUSI byc wlasciwie interpretowane (wedlug tego co nam sie wydaje - oni nie slysza naszych mysli) i ulatwiac poruszanie sie po wspolnych dla wszystkich drogach :-)
Trzymajmy sie przepisow, badzmy mili i uprzejmi wobec siebie, myslmy o kilka krokow na przod i nie oceniajmy pochopnie naszych "dziwnych" zachowan a bedzie duzo przyjemniej i bezpieczniej choc nie uniknie sie trudnych i stresujacych sytuacji na drogach bo kazdemu z nas chocby i najbardziej doswiadczonym moze sie zdazyc chwila nieuwagi :-)
Niestety, statystyczny Kowalski nie odróżni głupkowatego lansera od motocyklisty... dlatego też na dobrą opinię przyjdzie nam jeszcze bardzo długo pracować, o ile nie jest to syzyfowa praca.
Niestety, statystyczny Kowalski nie odróżni głupkowatego lansera od motocyklisty... dlatego też na dobrą opinię przyjdzie nam jeszcze bardzo długo pracować, o ile nie jest to syzyfowa praca.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (17)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)