03.05.2010 12:14
Smutne poczucie humoru
Codziennie ktoś z nas sięga po takie czy inne czasopismo, przegląda takie czy inne strony internetowe lub ogląda wybrane w TV programy. Czasem szukamy czegoś co nas rozbawi przy okazji czegos ucząc lub dając jakiekolwiek mgliste pojęcie na dany temat.
Zawężę teraz szerokość tematu do...motoryzacji, choć może powinienem się skupić jedynie na motocyklach, w koncu to Riderblog a nie Motoblog. Niestety nie da się. Głównie dlatego, że poza siecią internet i paroma mniej lub bardziej licencjonowanymi miesięcznikami, czasopismami motoryzacyjnymi i jednym programem o motocyklach na dobrą sprawę...motocyklistów w mediach nie ma. Dlatego rozważania muszę poszerzyć o ogół, bo mediów traktujących o samochodach jest jednak trochę więcej.
Smutne jest jednak to, że wszystkie są do omdlenia poważne, nawet kiedy nie chcą takie być. I nie mam tu na myśli tego, zeby kazdy przy kazdej okazji robił sobie jaja, zartobliwie puentował, lub wynajdywał absurdalne metafory i porównania. Chodzi raczej o fakt, ze nawet kiedy ktoś próbuje być zabawny to wychodzi mu to raczej...bardzo naciąganie i posmiać się wtedy można...z nieudolnej próby bycia zabawnym, co przeradza się w bycie śmiesznym, a bywa że nawet żałosnym.
Może to będzie lekka kryptoreklama, ale trudno pisac o mediach bez wymieniania konkretnych tytułów. Nie mając wyboru bedę rzucał konkretne tytuły, moze i przykłady a nawet chyba pozwole sobie napiętnować prowadzących/piszacych.
Na starcie...pomijamy "MOTOCYKL" i "Świat Motocykli" gdyż jak wiadomo, ten pierwszy to prawie w całości przedruk wersji niemieckiej, a u niemców z poczuciem humoru jest jeszcze bardziej makabrycznie niż u nas. Wydaje mi się, ze gdyby niemcy próbowali być zabawni musiałoby to wygladac mniej więcej tak: "Teraz sprawdzimy ile ten motocykl moze naprawde pojechać", "Hans daj spokój, przecież w tabelce napisali że 280, ale do tego musza być prawidłowe warunki, temperatura toru, powietrza, oleju w silniku...bla, bla, bla" Ha ha ha...
"Świat Motocykli" pomijam, gdyż tam koleżenstwo redakcji nawet nigdy nie próbowało być zabawne, bo nie dla zabawnych ludzi jest to pismo. Ogólnie, trudno być zabawnym i rozrywkowym jednoczesnie udzielając porad konsumenckich. Dlatego w "ŚM" nigdy nie bedziecie mieli szansy przeczytać "Royal Enfield to narpawde swietny motocykl klasyczny...w kazdym calu, więc...nie kupujcie go, jesli nigdy nie rozebraliście jakiejś Jawy...lub nawet jeśli ją rozebraliście ale nie udało się Wam jej poskładać" Nie...w "ŚM" Royal Enfield to swietny motocykl za niewielkie pieniądze, doskonały na każdą okazje...i do tego jest taaaaaki klasyczny, ze łezka w oku się kręci...Jaaaaasne.
Można wiec uznac, ze oba miesieczniki sa w pewnym sensie usprawiedliwione. Wkraczam wiec na bardziej grzaski grunt...scigacz.pl. Ja się wcale nie zdziwię, jesli mi po tym wpisie bloga skasują...łudze się, ze jednak tak nie będzie bo przecież redakcja mimo wszystko ma spory dystans do tego co robi...albo miała, nie wiem bo od dawna nie jestem w składzie.
Scigacz.pl w założeniu miał być z jajem. i czasem nawet jest, głównie za sprawą redaktorów, którzy poza pisaniem suchych faktów pozwalają sobie czasem na pewne "uwagi" do opisywanego sprzętu. Niestety ogólnie bywa to ewenementem. Na szczęscie wiem dlaczego tak jest. Otóż scigacz.pl jak każde medium branżowe poddane jest regułom rynku. Rynek i branza w jakiej się scigacz.pl porusza nie jest niestety w naszym kraju zbyt olbrzymi, a od co najmniej 2 lat importerzy i własciciele salonów motocyklowych tez jakoś znacznie stracili na poczuciu humoru. Dlatego nie da się wyprosić do testów nówke sztuke Yamahe Tenere a potem napisac o niej, ze ma pare rzeczy do kitu....choćby silnik pamietający czasy, kiedy to rodowici japończycy go składali. Dziś skłądają go....gdzieś...i być może ci ludzie także mają skośne oczy. Nie zmienia to fakt, ze przy masie 200kg motocykla gotowego do drogi i dychawicznych 50KM to nie jest dobre podróżne, dalekobiezne enduro jakim były stare "Tenerki". Nawet jesli dzis w scigaczu przeczytacie o yt że własnie tak jest to ine bedzie to ujete w kontekście "nie kupujcie tego motocykla..lepiej kupcie KTM Adventure S". na to po recesji, która najpierw została nadmuchana a teraz dziwnie się przeciaga nikt sobie nie moze pozwolić...nawet ścigacz.pl. Nie rozmumiem jednak podobnego podejścia do artykułów o motocyklach używanych? Nie da się dziś kupić newj Yamahy Virago...dlaczego więc nikt nie napisze, ze mimo iż ładna to tak naprawde jest do d... bo ma za miękkie zawieszenie, za miękką rame, beznadziejne hamulce a w ogóle połowa tego motocykla to atrapa, zaczynając od zbiornika paliwa w kształcie kropli. Za to importer się już chyba nie obrazi?
Zostawiam więc już kolegów z redacji scigacz.pl i przechodze na media wyższego rzędu. oglądacie "Automaniaka", lub "Moto On" pewnej jedynej stacji, która odwazyła isę na stworzenie kanału branżowego? Pewnie się zdażyło.
"Automaniak" po zmianie image'u programu miał byc typowym rozrywkowym programem z udziałem jednego celebryty, jedengo redaktora z pisma branzowego, jednego pasjonaty i jednego gościa, który jest tam....by się współprowadzacy mieli z kogo nabijać. Więc to miał być taki polski "Top Gear" z nieco zwiekszona obsadą o tegoż celebryte, bo ktoś wyszedł z założenia, ze bez gwiazdy nie da isę zrobić dobrego programu. Gwiazda został Prokop, gdyż w innym programie tejże stacji wsławił się wielokrotnie z cietego dowcipu i miał to przenieść do "Automaniaka". Prawda jest niestety przykra, i o ile wysmiewanie wszystkich dookoła Prokopowi idze nieźle o tyle w materii motoryzacyjnej poległ już wielokotnie nieudolnie próbując nasladowac niedościgniony wzór jakim jest Jeremy Clarckson. Niestety nie wystarczy w sudiu głośne drzeć gebe i wszem i wobec ogłaszac jakim wspaniałym samochodem jest BMW M3 by byc w tym dobrym...i zabawnym przede wszystkim. Co gorsza...program w wykonaniu prowadzacych z godziny na godzine zmienił się w kącik porad konsumenckich, z którego czasem niemrawo wyłamuje sie Jarek Maznas...bo chyba tylko on tak naprawde czuje odrobine o co w tym powinno chodzić.
Reszta akcji niestety bywa żałosna lub mija isę z celem, jak np. polecenie jako Hotchatcha Seata Ibiza Cupra zamiast Renault Clio Sport...bo Renówka jest za ostra i cięzka do jazdy w mieście i na co dzień....i dlatego Seat jest lepszy?!? To trochę tak jakbyśmy powiedzieli, że Suzuki GS 500 jest najleszym motocyklem na swiecie bo zapanuje nad nią nawet przedszkolak, jesli tylko sięgnie do kierownicy i dxwigni biegów...więc Yamaha R1 jest przy niej kompletnie do kitu, bo jest niewygodna, dzika i kompletnie nie nadaje sie do jazdy po mieście. To dlaczego widze więcej R1 na mieście niż GSów, Banditów i tej masci motocykli, przeznaczonych własnie do miasta? Bo ludzie wolą R1...bo nie szukają tylko wygody, komfortu, łatwości. Węc program rozrywkowy o samochodach powinien być jak dobry servis o motocyklach...podawac na tacy to co wywołuje emocje...a nie to co jest łatwe, przyjemne i taki plusiate, milusie i oh i ah...brakuje by było różowe.
Na podsumowanie wyłapałem pewien tekst w programie "Moto ON", którego prowadzacy także próbują być rozrywkowi i....szukają wzoru w legendarnym "Top Gear". Otóż przy okazji testu (a raczej przejażdżki) dośc szalonym pojazdem jakim jest Ariel Atom słyszymy coś takiego "...testował go sam Jeremy Clarckson..." Łaaał...seriooo. Wydaje mi się jedak, że trudinej byłoby znaleźć auto jakiego Jeremy nie testował. Powyższe stwierdzenie niestety było więc raczej słabo trafione...chyba, ze Clarckson w trakcie tegoż testu dostałby np. zawału serca lub coś w tym stylu...wtedy widziałbym uzasadnienie. Wtedy byłoby to coś w stylu "Oto bolid BMW-Sauber z roku 2009, był kompletnie do inczego ale Robert Kubica i tak zdobył w inm tytuł mistrza swiata F1". To by było coś...ale tak się nie stało. IWec wyszło "Oto bolid BMW-Sauber z roku 2009...był tak kiepski, ze Robert Kubica ledwie mógł mazyć o skonczeniu w inm wyscigów na mecie"...to niestety jest oczywista oczywistość.
Tak więc po tym ekspresowym, choc może nieco przydługawym przekroju widzimy, ze nie mamy w naszym kraju żadnego medium motoryzacyjnego, które byłoby w całości rozrywkowe. Głównie dlatego, ze brak nam dystansu...i nie tylko nam ale także samym ludziom z branży, którzy mają wpływ własnie na to, ze rozrywkowe to u nas sa porady konsumenckie. A przecież w myśl zasady "nie wazne jak mówią, byle nie przekrecili nazwiska" czysto rozrywkowe medium może być genialną reklamą kazdego pojazdu....nawet jesli zostanie on spuentowany krótkim "ine kupujcie go, jest do bani". Ludzie jednak mają poczucie humoru i potrafią rozróżniac rozrywke od porad, tak samo jak wszyscy w innych krajach...w końcu "Top Gear" rozumie kazdy niezaleznie od wersji jezykowiej w jakiej go ogląda. Kązdy tez wie, ze trudno zaufac prowadzacemu, który owszem umie i jeździ wiele...ale niewiele tak naprawde wie o samochodach od strony potrzeb konsumenta...gdyby tak było nie kupowałby Mercedasa CLK-GTR Black Edition, czy Lamborghini i innych meganiepraktycznych aut.
Biorac pod uwage polskie realia oczywiste jest, ze nie da isę zrobić polskiego "Top Gear" w pełni. NIkt nie byłby nawet w stanie zdobywac co chwile do testów Aston Martinów, Ferrari czy Bentleya. Możliwe jest jednak zrobienie czegoś równie rozrywkowego i oderwanego od rzeczywistości nawet prezentując zwyczajne rzeczy...
Czy się doczekamy takiego programu, servisu, czasopisma? Ktoś powie, ze przecież jest papierowy Top Gear. Owszem i poza orginalnymi felietonami Clarcksona, Maya i Hammonda nie ma w nim zbyt wiele tekstów rozrywkowych o ile nie sa przedrukami z oryginału. To co robią z tego pisma polscy redaktorzy takze zaczyna ise zmieniac w zwykły zlepek porad konsumenckich...oraz tone stron z reklamami i artykułami sponsorowanymi...typu "ten zegarek za 15tys. zł powinien miec kazdy szanujący sie własciciel Merca klasy S"...O przepraszam zapędziłem się...te artykuły nie sa opisane w az tak luźny sposób...po prostu są i niczego nie sugerują nawet w oddziweku lekko żartobliwym...raczej zawsze nobliwym, snobistycznym, nudnym, głupim i mdłym az do wymiotów. Targetem tego pisma sa osoby w wieku 30-50 lat a mam wrażenie jakby było pisane dla osób które prawo jazdy musiały już dawno oddac a dziś korzystają z usług prywatnego szofera. jednak takich ludzi w polsce jest najwyżej parenaście...i raczej nie czytają "Top Gear".
Więc...nasz rynek rozrywkowy nie jest kształtowany przez media a przez producentów i importerów. Pytanie kiedy wpadną na to, ze zdecydowanie więcej ludzi przeczyta/oglądnie z zapartym tchem o ich produkcie coś co nie zawęża się do ohów i achów oraz suchych faktów wyczytanych z tabelki. By oddac proste porównanie - taki "Top Gear" trwa w orginale równą godzinę bez reklam...kiedy się kończy czujemy niedosyt...sięgamy po polskie wydanie "Top Gear" trafiamy na artykuł..mmm...moment...Jaroslawa Horodeckiego "Opel Astra IV - przeciętnośc doskonała" i zaczynamy czytac...po 4 autobiograficznych zdaniach zaczyna sie...nudy, nudy,nudy...koniec...ufff dobrze ze ten był krótki...lecim dalej...chyba ten sam autro bo sie nie podpisał zaden inny...i VW Polo jako "Niewidzalny"...odkrywczy tytuł jak na tak "wstrząsające" auto. Jakoś ja nie zauważam nigdy VW Polo niezależnie od rocznika...więc niewidzalny jest od zawsze....jak kazdy VW...poza Touaregiem, bo ten jest akurat spory i miewa absurdalny silnik V10 TDI. Dalej...ten sam autor i takiż sam infantylny tytuł o Volvo XC60..."Stworzony by ratowac planete", czyli jest zielony co zdecydowanie widac na zdjęciach. jak ktoś się zgubił to przypominam..nie czytam miesiecznika "Focus" tylko polskie wydanie "Top Gear"...czyli nuuuudaaaaa! Dalej mamy Kia Ceed, Dacia Sandero (hahahahahaha mocneeee!) reklama,reklama...4 strony artykułów sponsorowanych, traktujących m.in. o trampkach za 229zł, rewolwerze magnum 44 za 3 tysie i zegarku za 21 tysi...ok kupuje...co ja gadam, trampki już mam, revolvera jeszcze nie potrzebuje (nie mam depresji) a zegarek tez ładny i chodzi mam także...pisza ze ten za 21tysi zrobiono tylko w ilości 3000 sztuk..hmm, mojego zrobiono w ilości 3150 i dałem za niego 10x mniej...to mi sie wymiana raczej nie opłaca. o ine doczytałem...ten za 21 to reedycja tego co go było 3000...no to po zabawie kolekcjonerskiej. I wreszcie Noble M600 opisany przez Toma Forda (a więc przedruk) i wreszcie zajebisty art...pomijajac już sam samochód. potem Ferrari w zimie, Megawyscigowy Jag, i Fabia S2000. O ostatnim napisał Piotr R. Frankowski i podobnie jak Maznas w "automaniaku" tak naczelny polskiej wersji mniej więcej wie o co w tym chodzi...może dlatego nie bierze się za testy Dacii Sandero. Najgorsze sa i tak testy długodystansowe... Efekt...żadko czytamy w polskim "Top Gear" o daciach Sandero i Oplach..jesli juz to jestesmy w stanie znieść to tylko do polowy tekstu i zanim dotrwamy do stron z reklamą lub artykułami sponsorowanymi idziemy do kibla i bierzemy ze soba jakąkolwiek inną gazetę...niestety szybko sie okazuje, ze "wyborcza" jest równie fascynująca.
A więc...mimo iż znamienity tytuł pojawił się na półkach, szybko przestał być za sprawą dyktatu producentów tytułem znamienitym i w połowie jest nudny. Na TV całkiem nie liczę, chyba, ze ktoś pozwoli mi zrobic taki program i nie będzie od poczatku przeliczał kazdego grosza wydanego na realizację. Mimo to zapewniam...da sie to zrobić w koszcie idiotycznego wyjazdu do zimowej szkoły jazdy Porsche i pokazanie....niczego.
Zastanawiam się czy warto te przydługie wywody puentować? Czy może jednak znaleźć producenta i reklamodawców...i w koncu zrobić coś co samemu chciałoby się oglądać. O czytaniu też pomyślimy. Jak tylko poprawie wszystkie błędy.
Komentarze : 5
froger..twój brak poczucia humoru to już Twój problem...ponadto...ja tu pisze blog a nie robię programu rozrywkowego. Jak poczytasz felietony Clarcksona to szybko zauwazysz że tez w niewielkim stopniu sa zabarwione humorem..bardziej absurdalną filozofią tegoż jegomościa.
Thrillco. Fajnie było Cię poczytać. Pisz częściej
narzekasz, narzekasz a w trakcie twojego dlugiego arta tez sie nie usmialem... niech kazdy zacznie od siebie ... A za arta 5tka ;)
Tak...tylko ze jak zjarali gume w M6 to już wiecej im importer zadnego auta dac nie chciał...taka to własnie polska rzeczywistość...ale nie chodzi o to by palic gume...chodzi własnie o to by zastąpic merytoryke (która na dłuższą mete jest nuuuudna) czyms bardziej rozrywkowym.
MAsz sporo racji, jedyny program, który pamietam byl w miarę byl to V-Max, trzymał klasę.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (17)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)