14.05.2010 09:23
Przekleństwo niewidzialności.
I to jest super!
Można odwalić kompletnie głupi numer i mieć to w głebokim poważaniu, że ktoś to widzi i CIę wyśmieje, bo spotkanie tego samego delikwenta w tak dużym mieście jakim jest Warszawa jest dość trudne. Poza tym, po tygodniu kręcenia sie po Warszawskich ulicach rejestrujemy tyle róznych twarzy, ze nie bedziemy w stanie skojarzyc, czy kogos widzielismy choć raz wczesniej. I to jest fajne. Stąd z reszta biora się potem tak głupie programy jak Jakass. Do tego...mozna być w pewnym sensie osoba publiczną i anonimową zarazem. Bo w tłumie stajemy się bardzo...niewidzialni. Niestety niwiedzialność czasem może miec spore wady.
Bywając dość regularnie w stolicy i kwitnąc w korkach lub oczekując na koniec jakiegos spotkania biznesowego małzonki lubie sobie poobserwować ludzi, ich zachowania, reakcje, nawyki lub...próby zwrócenia na siebie uwagę. O tak, w Warszawie, gdzie zdecydowana większośc jest bardzo anonimowa i niewidzialna jest tez cala masa takich, którzy w tym tłumie starają sie zaistnieć. Sposoby są różne. A to kompletnie inny sposób ubierania się, a to wymyslna i inna od wszystkich fryzura, która w połączeniu z rónwnie niecodziennymi kolorami rzeczywiście pozwala isę wyróżnić z tłumu...robiąc przy okazji z własciciela/lki kompletnego pajaca. Czasem sa to zestawienia iście komiczne w stylu: garnitur, 20-letnia aktówka, okulary z XXII wieku i słuchawki o wielkości studyjnych "monitorów". łał....to bardziej wyróżnia niż jeszcze pare lat temu gościu gadający sam do siebie z niewidzialną słuchaweczką bluetooth w uchu, która dziś nikogo przecież nie zadziwia.
A teraz...motocyklista. Co zrobić by w mieście, gdzie motocykl i motocyklista sa już zjawiskiem tak powszechnym, ze aż nudnym, gdzie punkty zborne róznego rodzaju motocyklistów są juz świetnie znane i w nich także zbiera się tłum, w którym nikt Cię nie zawuaży?
A przecież, nie oszukujmy się, wsród nas sa tacy, którzy nadal traktują swoje 2 koła jako element swoistego lansu. Wśród nas, mając na myśli wszystkich, którzy mają jakiś w miarę sensowny motocykl.
Wiadomo jednak, ze typowego lansera prawdziwa brać do grona raczej nie zaprosi, a jesli nawet to bedzie on wiecznym obiektem drwin, co szybko mu się znudzi i odjedzie w isną dal...w stronę garażu w któym parkuje (na wszelki wypadek) swoje BMW M3 czy jakieś Audi RS4...ostatecznie zupełnie nowe Porsche 911.
Miałem wczoraj przykład, ze lanser posunie się do granic, których normalnie, zaden z nas nie byłby w stanie przekroczyć. Oto jest motocyklista pełną gębą. Skurzaa kurtka z orłem na plecach (takim ciut maławym ale jest), okulary a'la Bond, jakoś dziwnie poszerzona zuchwa, inczym u Davida Coultharda...szkockie korzenie, czy uboczny efekt wspomagaczy od prężenia muskułów na siłowni? No i stalowy, robiący duuuużo hałasu (o nic) rumak w postaci Suzuki Intruder M1800 w kolorze...białym! Do kompletu biały kask.
Samotny jeździec wtacza się ostentacyjnie na chodnik pod kafejką, parkuje kolosa, uwaznie isę rozglądając sciaga kask...kątem oka szukając pierwszych oznak zainteresowania? Potem wkracza do kafejki, coś tam zamawia, czeka wciąż obserwując reakcje otoczenia. I...nic. jak na żłość mój stary Rover 75 wzbudza wieksze zainteresowanie niz jego wypolerowana maszyna, jego wspaniale dobrany do koloru kask i mypasione przybranko.
Gościu dostaje zamówioną kawę...wypija w ciagu bodaj 3 minut i widząc nadal brak zainteresowaia (a samotnej płci pieknej nawet w samej kafejce nie brakowało) zwija manele czym predzej w poszukiwaniu nowego miejsca do próby zwórcenia na siebie uwagi.
Ktoś by powiedział, ze isę czepiam, ze kolo wpadł na kawe po prostu. Wiec po prostu nalezy zapytać, kto kupuje białego potęznego cruisera? Takich intruderów widziałem tego dnia wiecej...żaden nie był biały, zaden z riderów tych maszyn nie miał az tak starannie dobranego image, co więcej...poza tym jednym przypadkiem, wszyscy mieli wspólną cechę...byli "używani", w sensie, ze nie mieli nowych ciuchów i całego bajzlu dookoła siebie wprost spod igły. No i jeździli a nie szukali zainteresowania w miejscu gdzie owszem ludzi jest sporo ale motocykliści to tedy tylko przejeżdżają.
Biały Intruder pojawił mi sie w tym miejscu jeszcze 2 razy...nie wpadał już na kawę...bardziej krążył w poszukiwaniu jak sokół wypatrujący swej ofiary. Szkoda, ze w oczach anonimowego obserwatora sam wygladał jak ofiara...pokrzywdzona przez los, gdyż na dzień dzisiejszy wybrał juz nie to miasto i nie ten sposób by zaistnieć...stał się niewidzialny, choć tak bardzo postarał się wyróżnić.
Komentarze : 15
"Skurzaa" - zapewne miało być "Skórzana"; poza tym pojawia się wiele literówek oraz poprzestawianych liter - radzę dokładnie przeczytać tekst przed opublikowaniem. Poza tym razi niekonsekwentne stosowanie ogonków - albo stosujemy albo nie (osobiście polecam tą pierwszą opcję). Pozdrawiam
Po za tym rozumiem ze pod "czajnikiem" wszuystko w porzadku i zdrowie dopisuje??
Człowieniu Ty jesteś zazdrosny czy jaki czort,i co z tego, że jest biały.Sam bym wybrał biały.Czemu zakładasz, że wszystko musi być czarne,stare i zniszczone?To, że innym się lepiej powodzi to nie powód do ubliżania.Z resztą nie rozumie czemu człowiek nie może się napić w 3 minuty kawy i pojechać dalej?
Daty...nie datę! Zauważysz że nie cierpię na blogowe ADHD, więc twój osąd "próby zwracania na siebie uwage" jest tak trafiony jak wybór matiza na auto rodzinne.
Nie próbuje nikomu dokopać tylko również obserwuję.Naprawdę mnie zagiąłeś swoją wypowiedzią... no nic koniec dobrego samopoczucia.
No i powiedz mi o co ci chodzi z datą publikacji? Sierotko. Widać publikacja jest zbyt zacna żeby dodać wpis po tygodniu, nie, po 8 dniach byś miał kolejny powód żeby wykazać się swoim intelektem i mi to wypomnieć. Pozdro
bandzior...zbiedniałeś chyba umysłowo strasznie...popatrz że sierotko na daty publikacji zanim wyciągniesz pochopne lub głupie wnioski.
I to nas rózni - ja obserwuję....dokładnie a wiekszosc jak ty ocenia po 2 sekundach, bo najwyżej przez tyle potrafi się skupić na celu któremu próbuje dokopać. Efekt? Poczułeś sie na pewno lepiej...do czasu az otrzymasz odpowiedź.
Po co komentujesz? Na pewno by zwracac na siebie uwagę...bo trochę sporo tych komentarzy...wszedzie. Brakuje ci przyjaciół...nie dziwi mnie to.
A po co ty piszesz bloga?? Czasem nie po to żeby zwrócić na siebie uwagę? Bo jeżeli nie to nie wystarczy ci pogadać ze znajomymi? Śmieszne jest wypisywanie w internecie jakie to ktoś ma niskie poczucie własnej wartości ? Gorzej się czujesz przez takiego gościa z kafejki?
Artur...moge ci łatwo odpoweidzieć na oba pytania.
Co to jest wg. mnie "brac motocyklowa" - to ludzie, którzy mają motocykl bo nie wyobrażają sobie go nie mieć, bo jazda jednym sladem to nie lanserka tylko przygoda. Mam to szczęscie, ze znam tylko takich.
Jak szufladkuje ludzi? - nie szufladkuję tylko obserwuję bardzo dokładnie to jak się przde wszystkim zachowują, co robią kiedy znajdują się w pobliżu swojego...białego Suzuki Intruder M1800...i wyciągam wnioski...wniosek jest jednak taki, ze nikt nie dla lansu nie kupuje ogromnego cruisera w tak "nieświadomym" kolorze...chyba, ze przed zakupem miał jakąs niemiłą przygode z krokodylem lub baaaardzo silnym kopem w krocze.
A tak najbardziej serio - czytaj to z przymrużeniem oka i zrozumiesz :)
Ciekawy tekst, ale czy nie za szybko oceniasz ludzi. To, że ktoś ma "inny" styl ubierania się nie musi przecież oznaczać, że robi to dla kogoś, dlatego aby się wyróżniać, może robi to dla siebie, bo taki ma właśnie gust. Zastanawiam się także kogo określasz mianem "prawdziwej braci". Kto według Ciebie zasługuje na jej miano? Nie odbierz mojego wpisu jako czepialstwa, po prostu jestem ciekaw jakimi kategoriami szufladkujesz ludzi.
Kompleksy panowie... i bynajmniej nie u tych ludzi, tylko u was.
Dziekuje wszystkim za komentarze...bałem się ze wsadze znowu kij w mrowisko...ale jak widac...dojrzewamy, dojrzewamy :D
mieszkam w Irlandii juz 6 lat... nie spotkalam sie jeszcze z zadnym irlandczykiem ktory robil by cos takiego... kilku moich znajomych jezdzi na torach wyscigowych - kilku nawet zawodowo, maja takie maszyny ze sie w glowie nie miesci i co mnie cieszy ze zaden nie zgrywa sie i nie wyrywa dziewczyny bo jezdzi bog wie czym. Szczerze? nawet i tutaj (az przykro) nasi rodacy czasem potrafia zrobic z siebie nie zle posmiewisko myslac jak to cool oni nie sa... szkoda .... Osobiscie uwazam ze przecietnosc i skrytosc kryje w sobie wiecej uroku niz zwracanie na siebie uwagi ;) pozdrawiam
To ja osobiscie znam kolesia wszak nie z wawy, z mniejszego miasteczka nieopodal Stolicy ktory wierzy w to ze jest wielkim motocyklistą wszak juz kilka maszyn posiadal i teraz tez ma VFR '96, jest motonitą pełną gębą a jak ladnie opowiada. Teraz kilka faktów. Skręcac nie potrafi o przeciwskręcie chyba nie słyszal, jeździ tylko w weekendy i to jak jest słonce i ciepło. A najdalsza jego wyprawa to właśnie do wawy czyli ok 50 km. I mu sie nie podobało bo były korki (pojechał oczywiście motocyklem;)) Ale jak opowiada ...hmmm
może i koleś się lansuje, ale lepsze takie coś niż jak inny koleś zapierdala przez centrum miasta na jednym kole.
ten przykład, który opisałeś może cie wkurza albo zwyczajnie śmieszy ale przynajmniej nie zrobi nikomu żadnej krzywdy swoim lansem
hehe :) Z tym lansem to tak w Warszawie bywa... :) Czasem ludzie leczą kompleksy i hodują skarłowaciałe poczucie wlasnej wartosci, z nadzieją, że w końcu urośnie.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (17)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)